W dniach 18-19 września 2010r. doszedł do skutku przełożony z maja wyjazd pielgrzymkowo- integracyjny prawników.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć, aby Ci którzy tam byli przeżyli to jeszcze raz, a Ci którzy z nami tym razem nie pojechali, zobaczyli co stracili.
Jadąc do Sandomierza dane nam było odwiedzić parafię Borki, gdzie otaczana jest czcią św. Rita, patronka od spraw trudnych czy wręcz beznadziejnych. Każdy mógł przedstawić Panu Bogu przez pośrednictwo tej skutecznej Świętej swoje trudne sprawy.
Ok. 12 - ej w południe mogliśmy pierwszy raz zajrzeć na Rynek Sandomierski, gdyż bardzo blisko byliśmy zakwaterowani w hotelu Flisak. Trzeba przyznać, że mieliśmy bardzo dobrą pogodę.
Po obiedzie ruszyliśmy, aby zwiedzać zabytki Sandomierza. Towarzyszyła nam p. Jolanta - przewodnik z PTTK.
Aby lepiej się orientować weszliśmy na punkt widokowy znajdujący się na Bramie Opatowskiej. Dwa zdjęcia poniżej to widoki na kościół Św. Ducha i seminaryjny kościół św. Michała, gdzie znajduje się oryginalna ambona - św. Benedykt w postawie leżącej i z jego boku wyrastające drzew, którego gałęzie podtrzymują ambonę (zdjęcie tej ambony znajduje się niżej).
Spacerując po Rynku w samym jego środku okazale prezentuje się Ratusz Miejski.
Pierwszym miejscem, gdzie weszliśmy do środka było Muzeum Diecezjalne znajdujące sie w Domu Długosza.
Poniżej tylko niektóre sale i eksponaty.
Rękawiczki św. Jadwigi.
Nieopodal Domu Długosza jest Katedra. To jest widok od strony Zamku,
a w niej bogate wnętrze. Niestety główny ołtarz jest odnawiany, więc mieliśmy niedosyt, ale i tak wnętrze prezentuje sie okazale.
Poniżej jeden ze szczegółów, Dawid grający na harfie, z drugiej strony chóru jest figura św. Cecylii,
patronki muzyki kościelnej.
Idąc od Katedry spotyka się Zamek, który w czasach PRL był zamieniony na więzienie. Obecnie odrestaurowany mieści zbiory Muzeum Okręgowego.
Od Zamku idzie się do św. Jakuba, najstarszego kościoła w Sandomierzu.
To widok kościoła św. Jakuba z oddali, ale w całej okazałości bryły architektonicznej.
Wewnątrz można zobaczyć w ołtarzu bocznym obraz przedstawiający rzeź 41 dominikanów.
Tak wygląda jego wnętrze i niektóre jego szczegóły...
Od kościoła św. Jakuba przeszliśmy do kościoła św. Pawła przez wąwóz św. Jadwigi. Co niektórzy mieli trochę kłopotów, ale swoja drogą ciekawie wyglądają te wąwozy.
Po zjedzeniu kolacji mogliśmy zobaczyć Sandomierz nocą. Jest to bardzo urokliwe miasto o tej porze i co podkreślają przewodnicy bezpieczne. Poniżej próbka tego klimatu...
Rano w niedzielę uczestniczyliśmy we Mszy św. w kościele św. Michała. Oto ambona,
o której wcześniej było już wspominane.
Po Mszy św. jechaliśmy do Baranowa Sandomierskiego. Z okien autobusu mogliśmy się jeszcze pożegnać z Sandomierzem. Piękny widok na Katedrę i Kolegium Gostomianum (Wisła jak widać spokojna).
W Baranowie przywitał nas okazale wyglądający Zamek Pałac, który w swoim czasie należał do rodu Leszczyńskich, tego z którego wywodził się Stanisław Leszczyński, elekcyjny król Polski.
W czasach PRL Zamek był w posiadaniu Kopalni Siarki w Tarnobrzegu.
Obecnie w części podziemnej znajduje się Muzeum Przemysłu Siarkowego
Otoczenie Zamku to piękne ogrody w stylu angielskim.
Na tych schodach kręcono m. in. niektóre sekwencje filmu "Czarne Chmury".
Krużganki i wnętrza ...
Jeszcze raz widok na ogród...
Jedna z sal ekspozycyjnych.
To był wystrzał na vivat dla młodej pary, która w kaplicy zamkowej stanęła na ślubnym kobiercu.
Z Baranowa udaliśmy się do Opatowa. Najpierw urzekała nas swoim pięknem Brama Warszawska.
Przed wejściem do Kolegiaty wypadało zrobić wspólne zdjęcie. Kolegiata to ciekawy kościół,
który z zewnątrz jest romański,
a wewnątrz ze stylem romańskim nie ma nic, albo niewiele wspólnego, przede wszystkim ze względu na bogato zdobienia barokowe.
Poniżej sarkofag Fundatora, Kanclerza Krzysztofa Szydłowieckiego i jego rodziny.
Po spacerze na Rynku udaliśmy się na obiad do Restauracji Żmigród,
zresztą Opatów nazywał się pierwotnie Żmigrodem.
Na koniec wstąpiliśmy jeszcze do kościoła Bernardynów na Górce, też mającego swoje klimaty,
które mogliśmy podejrzeć.
Wyjazd w powszechnym odczuciu uczestników, a przynajmniej w ocenie ks. Tomasza należy uznać za udany, co wróży dobrze na przyszłość. Przynajmniej nie zniechęcił organizatorów do starań o kolejne wyjazdy
w przyszłości. Do zobaczenia więc na następnym naszym wyjeździe!